Jedna z brzydszych ulic miasta, taka, której raczej nie wybiera się na popołudniowy spacer. Zwykle omijam ją szerokim łukiem, często nadkładając drogi do celu. Dzisiaj postanowiłam wyruszyć w tę krainę bezprawia, porównywalną do Dzikiego Zachodu z czasów zabijaków walczących o złoto i sławę.
Szybkie kroki wybijały równy rytm na nierównych płytach chodnikowych. Szłam do bliskiej mi osoby, która od kilku dni leży w szpitalu. Zanim dostrzegłam szeroko rozłożone ramiona nieznajomego mężczyzny, już byłam niemal w ich centrum.
-Ooo, takaaa to… pani to jest mój rozmiar! Taka ładna i taka mądra!!!!
Oniemiałam, lecz przytomnie, czym prędzej, opuściłam ramiona pana pełnego wylewnej czułości.
Hmmm, ten rozmiar /nie zdążyłam ustalić czego dotyczył

/, i MĄDROŚĆ! wypisana na twarzy…
Nie zdążyłam zbudować odpowiedniej samooceny, bo po kilku zaledwie krokach czar prysł:
- Ja to umiem bajerować kobiety!- usłyszałam

.
Nie możesz dodać komentarza.