nomadka:
Kawa, chałwa, lampka wina. Poranek.
Ociężałe myśli straciły umiejętność abstrakcyjnej wędrówki po problemach. Zamarły…
Jedynie oczy obmywane łzami odzyskały zdolność ostrego widzenia…
Radość jawi się jedynie jako wspomnienie z dalekiej przeszłości. Nierealne… Mgliste…
Kolejne cierpienie, bez nadziei. Dzisiaj…
Chociaż jest coś ciepłego i dobrego: to przyjaciel Sio. Wczoraj poprosił mnie o zakup 13 pięknych, białych róż, na poniedziałkowy poranek. Urodziny mojej Sio! Pomimo potwornych życiowych zawirowań, pamiętał.
Czy Sio zdoła je dotknąć, przytulić? Straciła przecież wszystkie zmysły, ogarnięta bólem zamknęła się w nim całkowicie. Brak podniebienia spowodował, że trudno zrozumieć co mówi… Jedynie jej błękitne oczy wciąż patrzą z miłością, a umysł jest świeży, jasny…
Nawet teraz, z łóżka pełnego cierpienia, ogarnia swą troską innych…
Dzisiaj wieczorem wracam do niej…